-

kotlet : Należę do większości Narodu, która nie oddaje Im głosu.

Dobrze wytresowana szarańcza.

Niemieccy żołnierze II wojny światowej byli często przedstawiani, zarówno podczas wojny, jak i dekad później, jako głupkowaci, bez wyobraźni i brutalni. Filmy hollywoodzkie i popularne amerykańskie programy telewizyjne od lat kontrastują pewnych siebie, zdolnych i "cool" amerykańskich GIs z powolnymi, cynicznymi i okrutnymi Niemcami.

"Propaganda jest nieodłącznym składnikiem współczesnego konfliktu" zauważył brytyjski dziennikarz i historyk Max Hastings. "Podczas II wojny światowej uznano za niezbędne dla prowadzenia walki i pokonania niemieckiej armii, żeby narody Wielkiej [Sprzymierzonej] Koalicji były przekonane o jakościowej wyższości swoich żołnierzy nad wrogiem. Jeden amerykański "dogface" czy brytyjski "tommy" był wart trzech głupich niemieckich "krauts". Roboty Hitlera nigdy nie mogły dorównać wyobraźni i inicjatywie alianckich żołnierzy na polu bitwy ... "Główne amerykańskie filmy z czasów wojny przedstawiają niemieckich żołnierzy jako głupich i schematycznych". W ciągu dziesięcioleci od czasu wojny Hastings zauważa: "duch militarnego narcyzmu, żywił się takimi filmami jak "Najdłuższy dzień ", "O jeden most za daleko" i utrwalił mityczne obrazy aliantów i armii niemieckiej. "

Zgodnie z dominującym propagandowym obrazem wroga, brytyjski wojenny premier pogardliwie zganił niemieckich żołnierzy i oficerów. W przemówieniu radiowym z 1941 r. Winston Churchill mówił o "nazistowskiej maszynie wojennej, z jej brzęczącymi, stukającymi obcasami, wymuskanymi pruskimi oficerami ... [i] tępymi, wymusztrowanymi, potulnymi, brutalnymi masami Hunów, ciężko kroczącymi jak rój pełzającej szarańczy."

Podobnie jak wiele innych rzeczy, o których publicznie mówiono o drugiej wojnie światowej, ten poniżający obraz niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Jak potwierdzają specjaliści historii wojskowości, którzy zajmowali się tą kwestią, żołnierze niemieckich sił zbrojnych - Wehrmachtu - walczyli z niezrównaną zdolnością i zaradnością przez prawie sześć lat konfliktu. Trevor N. Dupuy, znany amerykański analityk wojskowy, pułkownik armii amerykańskiej, autor licznych książek i artykułów, przyglądał się porównawczym osiągom żołnierzy II wojny światowej. Średnio, jak stwierdził, 100 niemieckich żołnierzy było odpowiednikiem 120 amerykańskich, brytyjskich lub francuskich żołnierzy, lub 200 żołnierzy radzieckich. Na podstawie "człowieka za człowieka", napisał Dupuy, "niemieccy żołnierze lądowi konsekwentnie zadawali ofiary w tempie o około 50 procent wyższym niż w przypadku wrogich oddziałów brytyjskich i amerykańskich w każdych okolicznościach [podkreślenie w oryginale]. Było to prawdą, gdy atakowali i kiedy się bronili, kiedy mieli lokalną przewagę liczebną i kiedy, jak zwykle, byli przewyższani liczebnie, kiedy mieli przewagę powietrzną, a kiedy nie, kiedy wygrywali i kiedy przegrywali. "

Inni szanowani historycy wojskowości, tacy jak Martin van Creveld i John Keegan, dokonali porównywalnych ocen. Max Boot wyciąga podobny wniosek w swojej szczegółowej pracy "War Made New". "Wehrmacht był prawdopodobnie najbardziej groźną siłą bojową na świecie, przynajmniej do 1943 roku, jeśli nie później. Niemieccy żołnierze byli nawet znani z wykazywania większej inicjatywy niż żołnierze demokratycznej Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.

Inny pisarz, który o tym pisał, to Ben H. Shepherd, autor kilku książek, który uczy historii na Glasgow Caledonian University w Szkocji w ostatnim szczegółowym dziele "Hitler's Soldiers: The German Army in the Third Reich", demontuje obraz "podobnego do zombie posłuszeństwa, popularnie przypisywanego niemieckiemu wojsku". W rzeczywistości Wehrmacht "podkreślał takie cechy jak elastyczność, odwaga i niezależność myślenie "i" ideologia narodowo socjalistyczna przykładała wielką wagę do takich cech, jak odwaga, wytrzymałość, zaradność i siła charakteru, a także do braterstwa broni ". Bierze również pod uwagę" nacisk, jaki armia niemiecka postawiła na lepszą organizację. Na wszystkich poziomach armia niemiecka była bardziej efektywnie zorganizowana niż wszystkie armie przeciwnika, z którymi miała do czynienia ... "

Patrząc na kampanię z 1940 r. we Francji, Shepherd pisze: "... To własna siła Niemców pozwoliła im tak spektakularnie triumfować. Między innymi skorzystali z pomysłowego i odważnego planu operacyjnego. Ale jeśli uda się jednoznacznie wskazać ogólny powód triumfu armii niemieckiej na zachodzie, to doktrynalne podejście do taktyki i operacji zdecydowanie zdeklasowało jego przeciwników. Na wszystkich poziomach posiadało cechy śmiałości i zdolności adaptacyjne oraz zdolność reagowania na gwałtownie zmieniającą się sytuację na polu bitwy. Cechy niemieckiego żołnierza oraz zdolność dowódców na wszystkich poziomach do myślenia i działania niezależnie i skutecznie były rzeczywiście kluczem do zwycięstwa Niemiec .."

Nawet gdy szala zwycięstwa odwróciła się, pisze, wojska niemieckie walczyły dobrze. "Armia odniosła początkowy sukces dzięki wysokiemu poziomowi treningu, spójności i wysokiemu morale wśród swoich żołnierzy, a także dzięki doskonałej koordynacji z lotnictwem Luftwaffe ... Wiele zostało zrobione dla jakościowej przewagi niemieckiego żołnierza w [ czerwiec-lipiec 1944 r.] kampania w Normandii, i rzeczywiście jest wiele do powiedzenia w tej sprawie. Jedno szczególnie wyczerpujące studium Westheera w Normandii stwierdza, że przy wszystkich innych rzeczach równych, setka niemieckich żołnierzy walczyłaby równo ze 150 żołnierzami alianckimi. "

"W wyniku tego," mówi Shepherd, "oddziały niemieckiej armii wykazywały wielką siłę wstrzymującą w obronie [czyli szczególnie w ostatnim roku wojny]. Wykazali się także wielką zaradnością i elastycznością ... Od 1943 roku armia niemiecka walcząc, wykonywała odwrót o niespotykanej nieustępliwości, przeciwko coraz bardziej groźnej Armii Czerwonej na wschodzie, a koalicję zachodnich sojuszników zasilała ekonomicznie i militarnie potęga Stanów Zjednoczonych. "

Max Hastings, szanowany i szeroko czytany brytyjski historyk, jest autorem ponad tuzina książek, w tym kilku dotyczących II wojny światowej. Należą do nich "Bomber Command and Armageddon" oraz mistrzowski przegląd, "Inferno: The World at War, 1939-1945". W "Overlord: D-Day and the Battle for Normandy" z 1944 r tj. inwazji aliantów na północną Francję i trudnej kampanii przejęcia kontroli nad Normandią, pisze:

"Alianci w Normandii stawili czoła najsilniejszej armii bojowej wojny, jednej z największych, jakie widział świat ... Jakość broni niemieckiej - przede wszystkim czołgów - miała ogromne znaczenie. Ich taktyka była mistrzowska ... Ich młodsze przywództwo było znacznie lepsze od przywództwa Amerykanów, być może także od brytyjskich ... Przez całą II wojnę światową, wszędzie tam, gdzie wojska brytyjskie lub amerykańskie spotykały Niemców w podobnej sile, Niemcy zwyciężyli. Posiadali historyczną reputację jako groźni żołnierze. Pod Hitlerem ich armia osiągnęła swój zenit. " Ponadto Hastings zwraca uwagę, że niemieckie wojsko walczyło ze sprzętem i bronią, które były zwykle lepsze niż ich przeciwników. "Broń do broni i czołgu do czołgu, nawet w 1944 r., jej wyposażenie zdecydowanie deklasowało aliantów w każdej kategorii, z wyjątkiem artylerii i transportu" - pisze. Nawet podczas ostatnich lat wojny "przywódcy alianccy zaprosili swoje oddziały naziemne do walki z Wehrmachtem, gorzej wyposażając jednostki w każdej kategorii, z wyjątkiem artylerii i transportu. Niemieckie karabiny maszynowe, moździerze, pistolety maszynowe, broń przeciwpancerna i transportery opancerzone przewyższały broń brytyjską i amerykańską. Przede wszystkim Niemcy miały lepsze czołgi. "

Przez całą wojnę wydajność żołnierzy niemieckich pozostawała niezrównana. "... Amerykanie, podobnie jak Brytyjczycy, nigdy nie sprostali niezwykłemu profesjonalizmowi niemieckiego żołnierza" - pisze Hastings. "Niewielu sprzymierzonych żołnierzy widziało się przez chwilę jako inni niż cywile tymczasowo ubrani w mundury, podczas gdy ich niemieccy koledzy mieli niesamowitą umiejętność przekształcania się z rzeźników i pracowników banków w naturalnych taktyków. Jednym z bardziej absurdalnych stereotypów propagandowych wojny był obraz nazistowskiego żołnierza jako nieelastycznego czworonoga. W rzeczywistości niemiecki żołnierz prawie zawsze wykazywał o wiele większą elastyczność na polu bitwy niż jego aliancki odpowiednik ... Nieunikniona prawda jest taka, że Wehrmacht Hitlera był wybitną siłą bojową II wojny światowej, jedną z największych w historii. "

Po wojnie Winston Churchill skomentował konflikt bardziej szczerze, niż wtedy, gdy wciąż szalał. W swoich pamiętnikach porównał zapis sił brytyjskich i niemieckich w kampanii norweskiej trwającej od kwietnia do czerwca 1940 r. - po raz pierwszy w czasie II wojny światowej żołnierze tych dwóch narodów walczyli ze sobą. "Wyższość Niemców w planowaniu, zarządzaniu i energii była oczywista" - napisał Churchill. "W Narwiku mieszane i improwizowane siły niemieckie, zaledwie sześć tysięcy żołnierza, trzymały na dystans przez sześć tygodni, jakieś dwadzieścia tysięcy wojsk sprzymierzonych i, choć wygonione z miasta, przeżyły ... Niemcy przemierzyli w ciągu siedmiu dni drogi od Namsos do Mosjoen, które Brytyjczycy i Francuzi uznali za nieprzejezdne ... My, którzy mieliśmy dowództwo nad morzem i mogliśmy uderzać w dowolne miejsce na bezbronnym wybrzeżu, byliśmy prześcigani przez wroga poruszającego się po lądzie na bardzo dużych dystansach w obliczu wielu przeszkód. Podczas tego norweskiego starcia niektórzy z naszych najlepszych żołnierzy, Szkoci i Irlandzka Gwardia, byli zaskoczeni wigorem, przedsiębiorczością i szkoleniem młodych żołnierzy Hitlera. "

Wysokiej rangi brytyjscy wojskowi byli podobnie pod wrażeniem umiejętności, wytrwałości i odwagi swoich przeciwników. "Niestety walczymy z najlepszymi żołnierzami na świecie - co za wojsko!", Wykrzyknął gen. Sir Harold Alexander, dowódca 15 Grupy Armii we Włoszech, w raporcie z marca 1944 r. do Londynu. Jeden z najzdolniejszych oficerów sztabu generała Montgomery'ego, Brig. Frank Richardson, później powiedział o niemieckich żołnierzach, z którymi on i jego towarzysze walczyli: "Często zastanawiałem się, jak to się stało, że ich  pokonaliśmy."

Podobne poglądy podzielali żołnierze pierwszej linii po obu stronach konfliktu. Włoski porucznik artylerii Eugenio Conti, który został rozlokowany wraz z oddziałami innych narodów europejskich w okrutnych walkach na froncie wschodnim zimą 1942-43, wspominał później: "Ja ... zadałem sobie pytanie ... co stałoby się z nami bez Niemców. Byłem niechętnie zmuszony przyznać się do tego sam, my Włosi skończylibyśmy w rękach wroga ... Ja ... dziękowałem niebu, że byli z nami tam w kolumnie ... Bez cienia wątpliwości, jako żołnierze nie ma sobie równych. "

Oficer armii amerykańskiej, który walczył w Belgii pod koniec 1944 r., porucznik Tony Moody, później mówił o tym, jak on i inni amerykańscy GIs odnosili się do swoich przeciwników:" Czuliśmy, że Niemcy są znacznie lepiej wyszkoleni, lepiej wyposażeni, lepsza maszyna bojowa niż my. "

Nawet w ostatnich tygodniach wojny, kiedy perspektywa była rzeczywiście ponura, żołnierze Hitlera nadal walczyli z zadziwiającą werwą - jak to sowiecki raport wywiadu z marca 1945 r. potwierdził: "Większość niemieckich żołnierzy zdaje sobie sprawę z beznadziejności sytuacji ich kraju po styczniowych natarciach, choć niewielu nadal wyraża wiarę w niemieckie zwycięstwo, jednak nie ma oznak załamania się morale wroga. Nadal walczą z zaciętą wytrwałością i nieprzerwaną dyscypliną "

Pomimo ograniczonych zasobów, a zwłaszcza ciągłego niedoboru ropy naftowej, a także innych poważnych wyzwań, naród niemiecki i jego przywódcy wykazali nadzwyczajną zdolność organizacyjną, pomysłowość i zdolności adaptacyjne w 1942, 1943 i 1944 roku, wykorzystując dostępne zasoby ludzkie i materiałowe, aby radykalnie zwiększyć produkcję wysokiej jakości broni i sprzętu. W tym samym okresie jednak Związek Radziecki i Stany Zjednoczone wykorzystały znacznie więcej zasobów naturalnych i rezerw siły roboczej, aby wyprodukować znacznie większe ilości broni, statków, bombowców, samolotów myśliwskich, czołgów i artylerii. Przede wszystkim, główne potęgi sprzymierzonych miały znacznie większą liczbę ludzi do wysłania na pole bitwy i wiele więcej osób pozostawało w domu, aby wesprzeć wysiłek wojenny. (W przeciwieństwie do hollywoodzkiego przedstawienia II wojny światowej, siły sowieckie zrobiły znacznie więcej niż USA, by pokonać Niemcy. Około 80 procent niemieckich sił zbrojnych zostało zniszczonych przez Sowietów). To właśnie przewaga liczebna była decydująca.

Druga wojna światowa w Europie była zwycięstwem ilości nad jakością.

Nawet gdy ich naród doznał jeszcze bardziej miażdżącego niedostatku, zniszczenia i cierpienia, a ich miasta zostały zrujnowane, niemieccy żołnierze na froncie, popierani przez swoich rodaków w domu, wykazali się ogromnym poświęceniem, dyscypliną i zaradnością, wyzywająco przeciwstawiając się ilościowo nadrzędnej sile wielkich wrogich mocy. Ten punkt został podkreślony w ponurym komunikacie niemieckich sił zbrojnych, wydanym 9 maja 1945 r.

"W końcu niemieckie siły zbrojne uległy z honorem ogromnej przewadze. Wierny swojej przysiędze, niemiecki żołnierz wykazał się patriotyzmem najwyższej próby i poświęceniem dla narodu, co nigdy nie zostanie mu zapomniane. Do końca ojczyzna wspierała go z całą siłą w wysiłku pociągającym za sobą najcięższe ofiary.  Niezrównane dokonania na froncie i w ojczyźnie znajdą ostateczne uznanie w późniejszej, sprawiedliwej ocenie historii. Wróg także nie zaprzeczy jego szacunku dla osiągnięć i poświęceń żołnierzy niemieckich na lądzie, na morzu i w powietrzu".

 

Na podstawie

http://www.ihr.org/other/bestsoldiers



tagi: ii wojna światowa 

kotlet
28 lipca 2019 08:10
46     5042    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @kotlet
28 lipca 2019 08:18

To jest bardzo proste do wyjaśnienia. Armia niemiecka, zawsze, była jedyną, prawdziwie ludową armią na świecie. Inne armie, to armie imperialnych najemników udających jedynie armię ludową. Szczgólnie dotyczy to armii radzieckiej i polskiej komunistycznej.  Jeśli do tego dołożymy tresurę i regulamin, a także technologię, którą Niemcy sami sobie zawsze wymyślą i nikomu o niej nie powiedzą, mamy takie właśnie efekty. 

zaloguj się by móc komentować

olekfara @kotlet
28 lipca 2019 08:51

To jest zbyt przelukrowana laurka. Niemcy żołnierze, gdy szli na wschód przez kresy, byli wymuskani, gdy wracali (uciekali), to były strzępy ludzkie. Wygłodzeni, wychudzeni. Nie trzeba też zapominać, że szli na dopingu. Tutaj na SN już o tym pisano. I nie trzeba też o ty zapominać, że tam gdzie była buta i pogarda dla podbijanych narodów, nie ma mowy o żadnym honorze. To była dobrze ubrana, ale zwykła hołota.

zaloguj się by móc komentować

olekfara @kotlet
28 lipca 2019 08:54

Trzeba też zapomnieć o oddawaniu jakiejkolwiek sprawiedliwości dziejowej armi niemieckiek II Wojny Światowej.

zaloguj się by móc komentować

valser @kotlet
28 lipca 2019 09:49

Z tymi "zdolnosciami organizacyjnymi" niemieckiej armii to bym nie przesadzal i nie mitologizowal. Ta super technologie niemiecka najpierw zalatwila rosyjska jesien i opadami deszczu takimi, ze Blitzkrieg najpierw utopil sie w blocie, a tydzien potem zamarzl. Piekne mundury od Hugo Bossa nie daly rady w rosyjskiej zimie, zelowki cwiekowane byly tylko po to, zeby lepiej zimno transmitowac, podczas kiedy ruscy spacerowali w walonkach. Nie tylko olej zamarzal w silnikach, ale rowniez zle przygotowane do zimowych warunkow paliwo.

Kupa smiechu

zamarznieta armia

Na sam koniec smieszy mnie placz "wypedzonych" kiedy sowieci weszli do Prus i zaczeli eksterminacje calych wiosek. Krotka pamiec o wlasnych czynach. Nagle zrozumieli, ze te wszystkie konwencje to se moga wsadzic w buty i ze trzeba przebierac odnozami, zeby glowe wyniesc. A gdzie? No jak to? Do Gdyni i na "Gustloffa", ktorego wypuscili na Baltyk bez zadnej oslony i sowiecka lodz podwodna miala cwiczenia w torpedowaniu. Tak wyglada ta wspaniala organizacja jak dziala pod cisnieniem. Stado tchorzy i baranow.

Gustloff

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @valser 28 lipca 2019 09:49
28 lipca 2019 10:18

Niemcy w ogóle nie zakładali prowadzenia działań wojennych w warunkach rosyjskiej zimy.

Uważali zupełnie słusznie, że do zimy musi być pozamiatane,

Mieli bowiem zamiar uderzyć na Sowiety w początku maja 1941 roku, ale:

"W chwili gdy Hitler stal u szczytu potęgi, a osamotniona, po klęsce Francji, Wielka Brytania broniła, z pomocą polskiego lotnictwa wyspy, zamach stanu, dokonany w Belgradzie 27 marca 1941, usunął paktujący z Trzecią Rzeszą rząd Cvetkovića, i Jugosławia stanęła zdecydowanie po stronie zachodnich sprzymierzeńców, przy czym wybitną rolę odegrał młodziutki król Piotr II. Wyzwanie, rzucone zwycięskiemu Führerowi przez Jugosławię, w wielkiej mierze przyczyniło się do uratowania Rosji Sowieckiej, albowiem planowana  (...) ofensywa niemiecka przeciw ZSRR wskutek nieprzewidzianego wystąpienia jugosłowiańskiego opóźniła się o prawie dwa miesiące i wojskom niemieckim nie udało się zajęcie Moskwy i Leningradu przed nadejściem ostrej zimy rosyjskiej."

I dalej jak w:
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/angielska-robota

Zemścili się za to nad Jugosławia, dewastując państwo i mordując południowych Słowian z dzikim zapamiętaniem.

Kotlecik pomija praktyczny aspekt długoletniej wojny, ze o ile pierwsze formacje rzucane na front reprezentuja z reguły lepsze wyszkolenie , a nawet stosują pewien kodeks honorowy nabyty wczesniej w ramach edukacji domowej i szkolnej, to po kiku latach wytrzebienia wspomnianych zasobów, armia zmuszona jest  korzystać z każdego kto ma dwie ręce i dwie nogi i moze nimi ruszać, na resztę walorów  nie zwracając uwagi. Dotyczy to również korpusiu oficerskiego, który jest zastępowany w coraz szybszej rotacji przez przypadkowy element z malejącego zasobu kadrowego. Tak działą  prosta reguła demograficzno-statystyczna. Degenerację pogłębia brak regularnego oraz właściwego zaopatrzenia (co wymusza praktykę zwyczajnego rozbójnictwa), zaś brak sukcesów obniża ducha bojowego., etc. etc., czyli  cały splot sprzężeń zwrotnych.

Niemcy przegrali wojnę, bo nie zdołali zająć pól naftowych ani na Morzu Kaspijskim, ani na środkowym Wschodzie.

 

zaloguj się by móc komentować

toscano7 @kotlet
28 lipca 2019 11:05

Pozwolę sobie załączyć link do artykułu Pana Coryllusa.

https://coryllus.pl/o-armiach-rewolucyjnych-imperialnych-i-innych/

Lecąc po staropolsku - o ile mnie pamięć nie myli, to zdaje się że któryś z bohaterów Trylogii rzekł: iż niemiaszki to dobrzy pachołkowie. Czyli żołnierz frontowy jest bardzo dobry i teutońsko zdyscyplinowany. Cztery lata na Ost Froncie wytrzymać też o czymś świadczy. Oczywiście nie ma we mnie krzty sympatii dla Giermańców. Lecz obiektywnie, wydaje się że o ile żołnierze, podoficerowie, oficerowie frontowi reprezentowali dość wysoki poziom. O tyle spasione generały w ichniejszym Sztabie Generalnym to zupełnie inna historia. Na nasze względne szczęście niemiaszki nie miały szczęścia w drugiej światowej do wodzów... Ciekawy artykuł daję plusa. 

Acha i jeszcze pytanie do Szanownego Pana Valsera - jak by się Pan ustosunkował do tezy iż armia szwajcarska to armia ludowa, obywatelska. Czy też nie? Gzieś tam spotkałem twierdzenie że cała organizacja armii szwajcarskiej ma początek z analizy upadłego powstania styczniowego u nas. Helveci przeanalizowali i zastosowali pewne pomysły...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @toscano7 28 lipca 2019 11:05
28 lipca 2019 11:17

Aby dostać sie do krainy Helwetów, trzeba było przeprawić się przez jedną z czterech przełęczy alpejskich, a i to tylko podczas pory  letniej. Zablokowanie takiej przełęczy to zadanie nie przekraczajace możliwosci będących w dyspozycji  większej wioski i  nie potrzebna jest do tego zadna armia, czy to  ludowa, zawodowa  czy najemnicza.

zaloguj się by móc komentować

Klasyk @kotlet
28 lipca 2019 11:28

"niemieccy żołnierze na froncie, popierani przez swoich rodaków w domu"

Dobrze wiedzieć, że to nie byli jacyś faszyści bez poparcia narodu.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Klasyk 28 lipca 2019 11:28
28 lipca 2019 11:34

 Tak, to  nadzwyczaj  wyjątkowe  zjawisko, jako że żołnierze innych armii walczących na frontach nie są popierani przez "swoich rodaków w domu".

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski 28 lipca 2019 08:18
28 lipca 2019 12:22

Jako człowiek, który w tym facu siedział wiele lat, powiem tak - siła Wermahtu zbudowana została na bardzo rygorystycznym, szczegółowym i opresyjnym szkoleniu (każdy żołnierz był szkolony w taki sposób, żeby mógł kompetentnie zastąpić swoich przełożonych o dwa szczeble wyżej - znaczy się zwykły żołnierz miał kompetencje wystarczające do bycia dowódcą plutonu, a dowódca drużyny do bycia dowódcą kompanii). To było kompletnie wyjątkowe i nawet w dzisiejszych czasach nie ma armii, która by taki system szkolenia wdrażała. W tym sensie trudno tu mówić o armii ludowej to byli wysokiej klasy profesjonaliści - każden jeden od szeregowca do feldmarszałka.

Jak taka maszyna przegrała - no oczywiście przewaga liczebna ale było coś ważniejszego - w 1941r. Niemcy przegrali na własną prośbę (i nie mówię tu o tych cenckiewiczowski i ziemkiewiczowskich wynurzeniach na temat nie docenienia antystalinowskiego potencjału w ZSRR). Chodzi o mentalność armia niemiecka była na wszystkich pozimach zabójczą i precyzyjną maszyną ale gdy element planu brał w łeb to cała ta konstrucja zaczynała się sypać - zawsze był plan A, a nigdy B i to jest główna przyczyna jej porażki - oczywiście oni byli elastyczni na poziomie taktycznym ale nigdy na poziomie operacyjnym nie mówiąc już o strategicznym.

zaloguj się by móc komentować

valser @stanislaw-orda 28 lipca 2019 10:18
28 lipca 2019 12:55

Dokad prowadza "sluszne zalozenia" to najlepiej sie dowiedzieli ci niemieccy zolnierze, ktorzy na froncie zamarzli, albo w najlepszym razie nie byli z zimna i wycienczenia zdolni do walki i smierc byla dla nim wybawieniem i koncem tej udreki. Rok pozniej, dokladnie tak samo, ta "dobrze funkcjonujaca maszyna" niczego sie nie nauczyla przez rok i w ten sam sposob zamarzla pod Stalingradem.

"Do zimy posprzatane" nie bylo, tak samo jak nie bylo planu B, co zrobic jak sie nie uda? Przez rok niczego nie wymyslili i chyba o to chodzilo.  Nie demonizowalbym "niemieckiej precyzji", bo jak sie ja zestawi ze Szwajcarami, to oni bardzo blado wypadaja. Naprawde.

Czytalem gdzies, ze jak Niemcy napadli na Sowiety w 1941 to nawet do zimy nie trzeba bylo czekac. Po trzech miesiacach zaczeli dzielni niemieccy zolnierze popelniac samobojstwa. Nazwali to "stepowa depresja". Otoz ci dzielni zolnierze pokonywali dziennie kilkadziesiat kilometrow na swoich fantastycznych technologicznych maszynach, a krajobraz im sie nie zmienial. Laki i lasy po horyzont. Po kilku tygodniach pojawialo sie u nich wrazenie, ze albo stoja w miejscu, albo kreca sie w kolko i dostawali swira.

Ruscy w ciagu wiekow wypracowali mechanizm jak sobie z tym radzic. Lekarstwo nazywa sie samogon.

Niemcy to slabi ludzie i cala ta teoria o "nadczlowieku" w ktorej sie zakochali to jest zaledwie symptom ich zakompleksienia, malosci i niespelnionych marzen.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @valser 28 lipca 2019 12:55
28 lipca 2019 13:08

Witold Pilecki pisze o tym samym w swoim raporcie... Cały ten "niemiecki profesjonalizm" i ordnung zasadza się wyłącznie na zaskoczeniu i przewadze... Kiedy zaczyna być pod górkę, kończy się "panowanie" a zaczyna bezwładna ucieczka i "aj waj wypendzajom!"... Już to kiedyś pisałem przy innej okazji, na temat organizacji pracy w Niemczech. Oni bez gastarbaiterów byliby drugą Rosją

zaloguj się by móc komentować

valser @toscano7 28 lipca 2019 11:05
28 lipca 2019 13:09

Cztery lata na OStfroncie sa mocne przesacowanie. Zaczeli w czerwcu 1941, w styczniu 1942 mieli pierwsza hibernacje, a od lutego 1943 roku, od stalingradzkiego kotla juz byli w ciaglym odwrocie.

Cala Konfederacja Szwajcarska to efekt przymierza militarnego, ktorego historia siega XIII wieku. Nowoczesna republika, ktora istnieje w rozwinietym ksztalcie do dzis, to efekt najazdu wojsk napoleonskich na poczatku XIX wieku. Wtedy to m. in. francuscy zolnierze zajeli Berno i dali ultimatum - kasa na stol, albo spalimy miasto. No i sie Szwajcarzy oplacili, ale to bylo przedostatni raz. Od tego czasu powszechny obowiazek obrony istnieje i jest kultywowany do dzis. Zadnych zwolnien, odroczen, itp. Staly oficerski zawodowy korpus, kadra dowodcza i  powszechny rekrut z bronia w domu, szkolony i doszkalany raz na rok przez tydzien lub dluzej i tak co roku do 35 roku zycia. Mozliwosci sa takie, ze w ciagu 48 godzin moga miec 3.5 miliona ludzi przeszkolonych ludzi pod bronia, ktorzy znaja swoj teren. Konwencjonalny najazd na Szwajcarie to glupi pomysl. Geografia oczywiscie sprzyja.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @kotlet
28 lipca 2019 13:13

Niemcy mieli dobrą armię i było w niej dużo pomyślunku i wysokiej jakości technologii. Rzecz w tym że oni po prostu musieli przegrać. Gdyż taki był plan. Dlatego w tej armii były te dziury o których pisze Valser. Chcieli podbić Anglię lotnictwem a nie dysponowali akurat do tego nadającymi się samolotami. Chcieli podbić Ruskich a nie byli przygotowani (lub spóźnieni) na zimę. Itd. Można się spotkać w różnych opracowaniach z wieloma podobnymi przykładami.

Ciekawe jest że kiedy mieli wygrywać, Hitler podejmował same doskonałe decyzje. Aż nagle zaczął podejmować głupie i tak mu zostało. Interesujące jest także to że wszystkie plany Armii Niemieckiej były zawsze doskonale znane przeciwnikowi z wyprzedzeniem. I jakoś tak się składa że o ile Niemcom na początku nie przeszkadzało to wcale w zwyciężaniu to później rzeczy już potoczyły się tak jak winny od początku.

Taka to była wojna. Ktoś powinien napisać notkę poruszającą ten problem.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @aszymanik 28 lipca 2019 12:22
28 lipca 2019 13:16

No tak, ale armia niemiecka jest prostym odwzorowaniem niemieckiego społeczeństwa, które skupione jest w miastach. I każdy rzemieślnik jest tak szkolony, by zostać menedżerem. To jest armia ludowa, może bardziej narodowa, ale chodzi mi to, że nie jest to armia najemnicza ani  imperialna

zaloguj się by móc komentować

toscano7 @valser 28 lipca 2019 13:09
28 lipca 2019 13:25

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Malutki off top. Czy będzie jeszcze można liczyć na kontynuację Pańskich reportaży z pierwszej ręki, z wyprawy Pana do Szkocji podczas "single - malt tour"? Artykuły Pańskie w owej tematyce były przeinteresujące, świeże, ciekawe, zupełnie inne niż te z mainstreamu. Znakomicie się czytało... Pozdrawiam. Życzę miłej niedzieli

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski 28 lipca 2019 13:16
28 lipca 2019 13:34

Tak coś w tym jest - pamiętam jak moja śp. babcia (która mieszkała jak i moja cała wtedy rodzina na zamojszczyźnie) opowiedzała mi jak w 1939r. podczas bitwy o Tomaszów Lub. do ich wioski wkraczali Niemcy. Ona wtedy młoda dziewczyna z rozdziawionymi ustami patrzyła na tych blond - przystojniaków na tych cudownych maszynach. Po latach gdy ją odwiedzałem oglądaliśmy w telewizji jakiś reportaż z Niemiec i babcia powiedziała - "No to to teraz są Niemcy - to jakiś żart"...

Inna sprawa, że dziś Niemcy nie mają specjalnej ochoty żeby w armię inwestować, bo ona nie jest niemiecka tylko natowska. Niemcy zgodnie z porozumieniami zawartymi w dobie odtwarzania po II WŚ zgodzili się, że najwyższym szczeblem dowodzenia w Bundeswherze będzi poziom taktyczny. Na poziomie operacyjnym, strategicznym i politycznym armia niemiecka nie podlega rządowi w Berlinie. Ale nie łudźmy się gdyby pojawiła się jakaś furtka - typu np. "armia europejska" to oni w 5 lat zbudują nowy Wermaht... z bombą atomową jeśli zajdzie taka potrzeba....

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @kotlet
28 lipca 2019 14:21

Myślę, że zarówno Niemcy jak i Moskwa zostali w trakcie II wojny światowej ograne i napuszczone wzajemnie na siebie. Chyba wyciągnęli z tego lekcję. Zarówno Berlin jak i Moskwa. Stąd ta zawziętość Niemców z Nord Streamem. A teraz projekt transsyberyjskiej autorstrady, która ma kończyć się gdzie? W Hamburgu właśnie.

https://forsal.pl/gospodarka/polityka/artykuly/1423673,autostrada-z-hamburga-do-szanghaju-gigantyczna-inwestycja-pozwoli-chinom-na-obejscie-szlakow-morskich.html

 

zaloguj się by móc komentować

valser @toscano7 28 lipca 2019 13:25
28 lipca 2019 14:46

Bog zaplac za dobre slowo. Nie dam rady czesciej pisac. Zycie cisnie i kiepsko z czase. Komentowanie to kwestia minut, ale do notki to trzeba usiasc na dluzej. Mnie napisanie takiej, powiedzmy 4stronicowej notki w standardowym A4 zajmuje tyle czasu co wypracowanie na maturze. I nie ma co liczyc, ze bedzie szybciej. To sa standardy, z ktorych Coryllus musi pekac ze smiechu, bo ja akurat doswiadczylem, ze dla niego taki tekst to max. 30 min bez wielkiej napinki.

Jest o czym pisac, ale o wiele wiecej jest do roboty. W kwietniu tego roku, zamiast na Islay musialem do Polski wyprostowac kilka swoich spraw, przy okazji zrobilem kurs na motorowke i bede mogl we wrzesniu na Mazurach troche porumakowac. Zaraz potem bylem dwa razy w Hong Kongu, ale zebym tu akurat mial o czym pisac, to nie bardzo. W polowie maja arcyciekawe dla mnie sympozjum trenerskie na mistrzostwach Swiata w hokeju w Bratyslawie (tez kilka ciekawych, pozasportowych rzeczy do opowiedzenia).

W koncu maja bylem z moja zona i z moja tesciowa w Polsce, dla ktorej to byl pierwszy raz u nas. Warszawa - Lazienki i Stare Miasto, potem zamek Gniew, Pelplin, Malbork, Oliwa, Gdansk i Torun. Kto nie byl jeszcze w Pelplinie to powinien to zrobic.

W czerwcu duzy tour po "Dolnym Slasku", ale to bylo duzo wiecej niz Dolny SLask, bo przejechalismy przez Moszne, Nyse, Otmuchow, Grodkow, Opole, Brzeg, Wroclaw, Krobielowice, Lubiaz, Legnice, Zamek Grodziec, Zlotoryje, Lwowek Slaski, Boleslawiec, Kliczkow, zamek Czerna, Kozuchow, Zielona Gore, klasztor Obra, Rydzyne, Wschowa, Trzebnice, zamek Wojnowice, Olesnice, Namyslow, Zamek Dobra.

Oprocz codziennego, prozaicznego "puszczania bawelny" i pilnowania, zeby byl wsad do kotla, to na lato jestem ubrany w obozy hokejowe z Ochsner Hockey Academy, gdzie dodatkowo jeszcze ubralem sie research, ktory ogolnie mozna zatytuowac "nowe technologie w hokeju i wplyw na technike i predkosc strzalu". Koncowe efekty bede znal we wrzesniu bo mam jeszcze osiem z osiemnastu grup do przetestowania. Jutro zaczynam nastepny oboz i bedzie mnie tez mniej do komentowania. 

Jesli chodzi o whisky to lepiej degustowac niz o tym pisac. Wyjazd na Islay mam rozpisany w kilku wariantach i w detalach. Bez auta i kierowcy to jest nie do polapania. W kazdym razie - paradoksalnie - porownywalne koszty do wynajecia samochodu sa przy poruszaniu sie na Islay taksowka. Znalazlem ofery kompanii taksowkowej - odbior z hotelu, transport do dwoch destylarni, maly lunch pomiedzy, zaplacone bilety wstepu na tour, odwozka do hotelu - za 95 funtow od osoby. To jest dobra cena. Na Islay jest osiem destylarni wartych odwiedzenia. Wyprawa na piec noclegow. Inaczej - problem jest zawsze ten sam - pijaca kompania i niepijacy kierowca. W kwietniu zabraklo mi jednego i drugiego.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

valser @OdysSynLaertesa 28 lipca 2019 13:08
28 lipca 2019 14:59

Niemcy sami za duzo o tym porzadku mowia, a to znaczy, ze to jest u nich bardziej ich cel niz cecha. Ja tutaj w Szwajcarii mialem jedno smieszne zdarzenie. Pracowalem z dwoma Niemcami - duzym Larsem, ktory pochodzil spod wschodnioniemieckiego Rostocku i malym, chudym Michaelem z Hamburga. Ten maly Michael uzurpowal sobie prawo do dyrygowania zespolem wspolpracownikow, aczkolwiek nie mial zadnych kwalifikacji, zaczynajac od jego nedznej postury. No i jak przeforsowal juz swoja cywilizacyjna, zachodnioniemiecka koncepcje, to trzeba bylo naprawiac.

Lars to skwitowal krotko - "Wegen diese Leute wir haben zweite Weltkrieg verloren".

zaloguj się by móc komentować

valser @mniszysko 28 lipca 2019 14:21
28 lipca 2019 15:11

To sie wydarzy i to w czasie krotszym niz deklarowany. Chiny w dekade zbudowaly u siebie przeszlo TRZYDZIESCI TYSIECY km szybkich kolei. Nastepnie 15 tysiecy jest w budowie i bedzie ukonczone w czasie krotszym niz 5 lat. To bedzie duzo wiecej niz obwod kuli ziemskiej.

Problem jest gdzie indziej. Dla Rosji to bedzie jedyna nitka laczaca ich ze wschodem i zachodem, a dla Chin jedna drog "Jednwabnego Szlaku", ktory bedzie seria sieci polaczen, alternatywnych tras biegnacych przez rozne kraje, nie wykluczajac z tego portu w Triescie. Oni maja tez kupione nabrzeza w Turcji i Grecji. Dla Amerykanow to bedzie jak proba zatkania dziur w beczce wtykajac w nie swoje palce. Najperw braknie palcow, a potem rak.

zaloguj się by móc komentować

dziad-kalwaryjski @valser 28 lipca 2019 15:11
28 lipca 2019 15:20

Amerykanie mają wybór - oddawanie większej części tortu po dogadaniu się, albo szybka wojna.

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @valser 28 lipca 2019 14:59
28 lipca 2019 15:24

"Wegen diese Leute wir haben zweite Weltkrieg verloren"

Dobre:)  Ale tacy oni są - wśród rozmaitych moich wojskowych przygód miałem okazję z "żołnierzami" niemieckimi (celowo w cudzysłowiu) współpracować - zarozumiali to mało powiedziane, a do tego bezmiar niekompetencji i dziadostwa. No ale jak powiedziałem to nie ich armia więc się tym nie przejmują...

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @valser 28 lipca 2019 14:59
28 lipca 2019 15:28

No i jedno świadczy jeszcze o Bundeswherze - otóż proszę sobie wyobrazić, że święto tej formacji przypada na 20 lipca - rocznicę zamachu na Hitlera - ja taż tam przecież go nie kocham ale jak na takim fundamencie można budować etos sił zbrojnych??

zaloguj się by móc komentować

valser @dziad-kalwaryjski 28 lipca 2019 15:20
28 lipca 2019 15:30

Ameryka to jest infrastrukturalna zapasc. Domy z kartonu i plastiku, rozpadajace sie koleje, drogi i mosty plus deficyt budzetowy. Oni juz z Chinami przegrywaja. To juz nie jest najwieksza gospodarka swiata, co najwyzej najwieksza armia swiata. Nie maja nic pozytywnego do zaproponowania i nie robia nic, zeby chinska oferte zrownowazyc. Moga tylko straszyc Chinami innych. Sa kilka krokow z tylu i moga tylko reagowac na chinskie ruchy blokujac je, a nie skladajac bardziej atrakcyjne propozycje.

Oni nie maja innych narzedzi tylko konflikt i sciaganie innych w dol, zeby pozbyc sie chwilowo konkurencji.

 

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @aszymanik 28 lipca 2019 15:24
28 lipca 2019 15:39

Kiedys moja firma miała okazję współpracować z niemieckimi projektantami mebli sklepowych, która dostała tutaj u nas kontrakt. Po montażu stołów biurowych okaząło się, że nie mam w nich otworów do przepustu kabli do komputerów. Nasz kolega napisał do nich żeby wzięli te stoły do siebie i powycinali te otwory. I nawet nie o to chodzi, że oni nie chcieli tego zrobić. Po prostu byli zdziwieni naszą propozycją. Jak to wyciąć dziurę? - pisali. Przyszedł "pan Stasio" na budowę i wyciął sam piękne otworki w kilkudziesięciu stołach. W tym czasie oni wysłali dwadzieścia maili do jakiejś swojej wewnętrznej firmy z lamentem "czy tak w ogóle można?". Jeden z dyrektorów od noich powiedział później komuś, że u nich się takich rzeczy nie robi, tym się zamuje "przemysł", jak to ujął. Gdyby "pan Stasio" nie wyciął, to zerwali by kontrakt, sądzili się, i w ogóle wszystko by się posypało.

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Marcin-K 28 lipca 2019 15:39
28 lipca 2019 15:47

Tak jak to moja śp. babcia powiedziała - to już nie to.... Byłem na misji w Kosowie, krótko po wojnie - tam było jeszcze dość niebezpiecznie i nasza batalionowa strefa graniczyła z niemiecką, no więc siłą rzeczy jakoś tam musieliśmy współpracować. No i proszę sobie wyobrazić, że koło takiej miejscowości Djakovica patrol tych głąbów dał się kompletnie rozbroić i wziąźć do niewoli przez jakiś albańskich pastuchów, a potem Niemcy jeszcze im zapłacili za ich uwolnienie...

zaloguj się by móc komentować

MZ @mniszysko 28 lipca 2019 14:21
28 lipca 2019 16:04

Mam podobne zdanie,nie tylko w II wojnie ale i w I-szej.Trzeci raz ta sztuka się nie uda anglosasom,wykluczone, nie skonfliktują się zbrojnie. 

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @valser 28 lipca 2019 15:11
28 lipca 2019 17:59

Ja polecam artykuł z Dziennika Gazety Prawnej z 26-28 lipca Andrzeja Krajewskiego "Pociąg do Eurazji". Oczywiście jak zwykle jest to lewicowy dziennik opinii więc tym bardziej jest to znamienne. To co my tutaj omawiamy w SN oni to wszystko wiedzą. Opisane są wysiłki Moskwy w budowie kolei transsyberyjskiej. Artykuł zaczyna się tak:

>>> Magistrala kolejowa przez bezkresy Azji miała zapewnić Rosji trwały związek z Chinami i przełamać brytyjską dominację w świecie. Nadmierny apetyt przyniósł jednak carskiemu imperium początek końca. Autostrada z Hamburga do Szanghaju? Ma być gotowa za kilkanaście lat. Będzie liczyć dokładnie 8445 km. To w wielkim skrócie założenie projektu „Meridian” zatwierdzonego pod koniec czerwca przez rosyjskiego premiera Dmitrija Miedwiediewa. <<<

Kończy się zaś tak:

>>>  Gdy Rosja stanęła na krawędzi rozpadu, to właśnie jego Mikołaj II poprosił o ratunek. Przywrócony do łask były minister finansów skorzystał z oferty pośrednictwa w rozmowach pokojowych prezydenta USA Theodora Roosevelta. Witte zdecydował, iż należy oddać wszystkie chińskie zdobycze, byle móc jak najszybciej zająć się tłumieniem rewolucji. W sierpniu 1905 r. Rosja przeka
zała prawa do dzierżawy Port Arthur oraz ziem na półwyspie Liaotoung, a także całą Mandżurię Japonii. Nie oddała natomiast żadnych własnych terytoriów, poza częścią wyspy Sachalin. Po tylu militarnych klęskach
uznano ten fakt za wielki sukces Wittego. Jednak marzenia o zdominowaniu Dalekiego Wschodu i porcie nad ciepłym oceanem legły w gruzach. A był to dopiero przedsmak katastrof.
<<<

To pisze zwyczajny lewicowy dziennik dla lemingów z aspiracjami. Czyli oni doskonale wiedzą co doprowadziło do rewolucji bolszewickiej. Gdzie są tego korzenie. Skoro piszą o tym w kontekście obecnej obecnie projektowanej autostrady, to chyba tutaj w SN nie muszę dopowiadać i stawiać kropkę nad i.

Coryllus ma rację, kiedy pisze o strażnikach narracji. Okazuje się, że to nie jest żadna wiedza tajemna ale wiedza pilnie strzeżona. Jednak od czasu do czasu, któryś coś trafnego wystuka w przypływie szczerości.

A tutaj niżej linki ze Sputnika. Jak widzi to strona moskiewska. Mądremu wystarczy:

https://pl.sputniknews.com/swiat/2019071610742056-rosyjska-autostrada-z-azji-do-europy-stanie-sie-koszmarem-dla-usa-sputnik/

https://pl.sputniknews.com/gospodarka/2019072610797692-rosja-polaczy-polske-z-chinami/

https://pl.sputniknews.com/gospodarka/2019071810752588-jednen-pas-jedna-droga-chiny-usa-sputnik/

Widać więc, że nie ma żadnego zmiłuj się!

To w tym kontekście trzeba widzieć amerykański projekt Trójmorza. A pamiętajmy jest jeszcze szerszy kontekst tworzący się jeden wielki "wolny rynek" Afryki, o którym niedawno w komentarzu pisałem. Dla Chin jedyny dostęp do Afryki jest tylko lądem przez Europę i Bliski Wschód. Poza tym przeceniasz trochę Chińczyków. Są dzielni ale z wieloma rzeczami sobie nie radzą, z budową konkurencyjnych silników samolotowych zaś sztuczne wyspy dosłowni im rdzewieją i nie wiedzą jak temu przy akceptowalnych kosztach zapobiec.
 

zaloguj się by móc komentować

valser @mniszysko 28 lipca 2019 17:59
28 lipca 2019 18:33

Osobiscie nie mam ochoty brac udzial w amerykanskich projektach. Amerykanie nie tworza zadnego rynku, oni co najwyzej rynku pilnuja. Majac na uwadze swoje osobiste doswiadczenia, chetnie bede uczestniczyl w chinskich projektach.
Na kazdym odcinku - od aplikowania po wize, na osobistych handlowych kontaktach konczac, uwazam, ze Chiny maja wiecej do zaoferowania niz Ameryka.

Polska wladza niestety znowu sie ustawia poprzecznie do trendow i ma tendencje do stawania na kursie kolizyjnym deklarujac ochotniczo, ze wystawi sie do bicia na pierwszej linii.

Mamy ta cala "polityke unijna", "projekt Trojmorza" i "New Silk Road and Belt". A ostatecznie i tak wszyscy zamawiaja i kupuja od Chinczykow.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @kotlet
28 lipca 2019 18:50

Sukcesy odnosiło   wojsko,ktorego żołnierz  od sierżanta /kaprala  do pułkownika/generała był  przeszkolony   na froncie I WW "na gorąco"  i na nowej broni NIELEGALNIE na poligonach ZSRR  dzięki traktatowi z ZSRR. Na poziomie strategiczno-zaopatrzeniowym - polegli całkowicie.  Zasoby zupełnie nie zbilansowane do poziomu zadań. Wkotłowanie się w Stalingrad dla celów symbolicznych zamiast rzucenia wzystkich sił do Baku, gdzie była ropa. Takich "pomyłek" było sporo.  Niedoszacowanie poziomu trudności w transporcie dostaw wgłąb Rosji  z tytułu praktycznego braku dróg w ZSRR i różnej szerokości torów kolejowych.  Syndrom "jednego scenariusza"  zawierał zamierzony brak zimowej odzieży na mrozy -35 i wiecej. Od razu pierwszej zimy zaczeły się masowe omrożenia a korzystać z sowieckich nieruchomości z powodu dużej ilości pcheł i wszy - się nie dało nawet w lecie.  Odmrożonych przywozili tylko do Generalengo Gubernatorstwa, żeby "nie gasić ducha". Polscy kolejarze mówili wtedy, że "przywożą rąbankę".

Gdyby podmienili pagony 3milionom sowieckich jeńców wojennych i kazali im zwalczać  sowieckiego  bolszewika -Niemcy  za4-6 miesięcy byliby we Władywostoku.  Ale oni  mieli rasistowską      chimerę w głowie izaczeli ruskich mordowac i rabować bez miłosierdzia. A wujek Churchill z wujkiem Rooseveltem już w 2 tygodnie po napaści byli gotowi dostarczyć ruskim dosłownie wszystko, byleby Stalin wystawił 5 mln sołdata i "niemiecką hydrę zdusił". W niektórych  strategicznych pozycjach materiałówych włącznie z tuszonką, Armia Czerwona miała 100% zaopatrzenia anglosaskiego.

Czytanie książki poległych na cmentarzu na Krecie pokazuje 5500 sołdatów niemieckich w wieku 18-25 lat, kategoria zdrowia A,  zrzuconych w biały dzień na spadochronach. Ok. 10% było ze Śląska (polskie nazwiska).  Hitler szafował życiem ludzkim bez umiarkowania.

Żołnierz niemiecki  był 'karny" bo był "karany".  To nie było  "patriotyczne poświęcenie"  tylko twarda dyscyplina również wobec cywilów, którzy zresztą dostawali łupy materiałowe z Generalnego Gubernatorstwa, już się w myslach obdzielali latyfundiami na Wschodzie i mieli niewolnika do pracy w rolnictwie i przemyśle z Polski. I to im się podobało niemal do końca.  No i donosili na siebie nawzajem do władz za cokolwiek, co ułatwiało dyscyplinowanie. To się sprawdza w krótkich terminach. W razie klęski - koszty spoleczne są niemal nie do wyszacowania.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @mniszysko 28 lipca 2019 14:21
28 lipca 2019 19:58

Hamburg rywalizował swojego czasu z Łodzią o tytuł stacji końcowej "nowego jedwabnego szlaku" ... Odkąd Amerykanie wypowiedzieli swoje niet na temat polskiego terytorium, Chiny mogły zdecydować się ostatecznie na Hamburg... Makrela sporo za tym, i osobiście, do Chin jeździła 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @valser 28 lipca 2019 14:59
28 lipca 2019 20:22

Mój brat który w Niemczech pracuje dość intensywnie (budowlanka),i jest nieoficjalnie prawą ręką szefa (a pracuje tam zaledwie 4 lata)  mówi dokładnie to samo... Po Niemcach często trzeba coś poprawiać, i generują straty. Słabo się też przykładają i wolno uczą... Przy poważniejszych zadaniach trzeba ich pilnować. Nie potrafią zaplanować ani czytać planów budowy. Więc  jeśli chodzi o opinie na temat innych pracowników , to szef często zasięga właśnie opinii mojego brata... Często bywało tak, zwłaszcza na początku,  że co bardziej bezczelni Niemcy próbowali go zwolnić, ale to się zawsze źle dla nich kończyło... Nędza po prostu... Wiele razy byłem świadkiem jak szef dzwonił bezpośrednio do braciszka kiedy sobie w kraju odpoczywał, i pytał kiedy wraca bo poważne roboty stoją. Wszystko grzecznie i odpowiednio finansowo umotywowane... Zaczął być traktowany jak członek rodziny. Boss ewidentnie chce by został w Niemczech na stałe. 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @valser 28 lipca 2019 15:11
28 lipca 2019 20:26

Dokładnie tak to wygląda... Dziurka w Polsce została zatkana, ale jest ich dużo więcej. 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @valser 28 lipca 2019 15:30
28 lipca 2019 20:32

Amerykańska gospodarka... Facebook, Twitter, Instagram... I dolar. Gdyby nie to ostatnie, ochraniane przez armię, oraz patenty ochraniane przez inną armię. To z Ameryki zostaje dosłownie plastik i dykta.  

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @toscano7 28 lipca 2019 11:05
28 lipca 2019 22:09

Miały, miały, Rommel, Guderian, Model, Kesserling, Donitz. Mieli Fuhrera idiotę i doktrynera i dlatego przepitolili

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @pink-panther 28 lipca 2019 18:50
28 lipca 2019 22:15

Z grubsza się zgodzę, poza tym 100% alianckiego wyposażenia, to jest nieprawda. 

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @gabriel-maciejewski 28 lipca 2019 08:18
28 lipca 2019 22:38

Tą technologią to się też można zakiwać, co z tego że PzKfW VI Tiger był zajebiaczszy optyka Zeiss, stal Krupp, wykonanie Henschel, armata Rheinmetall zdolna rozwalić wszystko co ruskie na dystansie 2000m (dla porównania T-34 miał szansę zrobić mu krzywdę z 300m) i ile ich trafiło na front? 1400 szt (dla porównania tylko we wojne ruskie natukły T-34 z 50000szt) żeby naprawić Tygrysa trzeba mu było zmienić gąsinice, załadować na lorę i odprawić do Reichu, ruskie swoje cuda techniki naprawiali w polowych warsztatach (Tygrys miał 2 rodzaje gąsienic, bojowe i takie do jazdy pociągiem, bo te bojowe za bardzo wystawały za skrajnie). Mam niemiecki kombajn i zaczynam przu naprawach myśleć jak niemiecki inżynier, myślę że przyświeca im dewiza "po co zrobić proste, skoro można zrobić skomplikowane".

zaloguj się by móc komentować

tadman @valser 28 lipca 2019 12:55
29 lipca 2019 09:25

Cytuję: Nie demonizowalbym "niemieckiej precyzji", bo jak sie ja zestawi ze Szwajcarami, to oni bardzo blado wypadaja. Naprawde.

Trochę głupie, ale kolega był na stażu w Monachium i wiele razy zahaczył o Szwajcarię i w rozmowie z Niemcem stwierdził, że w Szwajcarii jest taki porządek jak w Niemczech, na co Niemiec powiedział, że jak tu i tam zaczynaja jakąś budowę to najpierw stawiają ubikację i ta w Szwajcarii napewno będzie pomalowana.

zaloguj się by móc komentować

Michal-z-Goleniowa @kotlet
29 lipca 2019 10:54

Zgadzam się z diagnozą Różowej Pantery. Wg mnie przyczyny klęski Niemiec to:
 
1. kilka głupich ruchów, motywowanych propagandowo, gdy żaden z wysokich generałów nie chciał narażać się Wodzowi; przykładem może tu być idiotyczne z punktu widzenia strategii zdławienie Powstania Warszawskiego połączone z okrutnymi zbrodniami
2. polityka rasowa, szczególnie wobec Rosjan
 
Całkowicie niezrozumiałe jest niszczenie rosyjskich wiosek i traktowanie Rosjan jak bydła, podobnie, jak wcześniej robili to komuniści. Jakby zamiast sowchozów-kołchozów pozwolić im na samodzielne gospodarowanie (myślę, że by umieli, a jak nie, to da się zrobić szybkie szkolenie), to mieliby sprzymierzeńców wśród Rosjan. I taki chyba z milion obywateli ZSRR służyło jako pomocnicy w armii niemieckiej.
 
Czytam trochę wspomnień, głównie pilotów, w tym niemieckich, i tam jak ci piloci normalnie traktowali Rosjan z którymi się spotykali, to nie spotykali się z wrogością, a przykładowo od zestrzelonych pilotów mogli się sporo nauczyć. Rudel, legendarny pilot Stukasa, wspomina o ludziach z wioski w której stacjonowali. Pierwsze co Rosjanie zrobili, to zapytali się, czy mogą wyciągnąć święte ikony. Potem nie wierzyli zdjęciom, że w Niemczech jest tak dużo murowanych domów, są samochody, tramwaje itp. Do władzy sowieckiej byli nastawieni raczej wrogo, a jednak Niemcy tego nie wykorzystali tak, jak mogli. Inny legendarny pilot: Hartmann, wspomina, że po życzliwym traktowaniu jednego z zestrzelonych pilotów, zeszło w rozmowie na sprawy techniczne i ten bez problemu wytłumaczył im jak w wielkim mrozie odpalać silniki lotnicze. Jak można coś takiego podpowiadać śmiertelnemu wrogowi?
 
Z innych spraw lotniczych: Niemcy mieli dobrą taktykę i niezłych pilotów myśliwców i całkiem niezły sprzęt. Jednak tylko na początku. W Bitwie o Anglię zawiodła strategia: zamiast najpierw zniszczyć lotniska i stacje radarowe, to skupili się na portach, a potem w ramach odwetu za nalot na Berlin zaczęli bombardować Londyn. Brytyjczycy mieli czas by odbudować lotniska i dostarczać na nie nowe myśliwce. Wyszkolenie i ogólnie system walki też był przygotowany do błyskawicznych zwycięstw, a nie do długotrwałej walki. Brytyjczyci i Amerykanie co pewien czas wysyłali swoich pilotów na odpoczynek i doszkolenie (osłona konwojów, osłona portów szkockich), a najlepszych dawali do szkół lotniczych na instruktorów. Amerykański pilot trafiający od 1943 na front był wyszkolony przez najlepszych pilotów i miał sporo wylatane. Niemcy mieli albo ekspertów, albo nowicjuszy. Taki ekspert jednak może też być trafiony, czy mieć wypadek, więc eksperci powoli się wykruszali.
 
Sprzętowo, to przykładowo myśliwiec FW-190 był niesamowity, ale odpowiednio pociągając sznurki Willi Messerschmidt sprawił, że Bf-109 były produkowane do końca wojny w ogromnych ilościach. Niemcy sporo pary dawali w najnowsze zdobycze techniki: myśliwce odrzutowe i rakietowe, a w tym czasie alianci zalali ich niebo dobrze wyszkolonymi pilotami w klasycznych myśliwcach, gdzie dopracowali silniki tłokowe. Niemcom brakowało wyszkolonych pilotów i pod koniec wojny próbowali puszczać chłopaków po szkoleniu szybowcowym w Hitlerjugend. Nawet jakby Niemcy tych odrzutowców naklepali sporo, to ci chłopcy skończyliby jak kamikaze.
 
Podobnie z czołgami. Co z tego, że Tygrys był świetny w walce z czołgami, gdy alianci mogli po prostu wezwać lotnictwo i taki uzbrojony w rakiety Thunderbolt, czy Typhoon robił szybko porządek. Tygrysy i Pantery miały niesamowicie prezycyjne mechanizmy, liczone na lata użytkowania. Sowieci w T-34 zakładali, że ma on do przejechania maks. 300 km i czas jego życia na froncie liczymy raczej w dniach. Alianckie czołgi były proste i robione masowo. Do prowadzenia T-34 potrzebne były rękawice, bo w fabryce nie przykładali się do likwidowaniu zadziorów na metalowych częściach, tak szybko je klepali. Niemcy zaś robili powolutku "potwory", które mają legendę, ale tak naprawdę sprawiały sporo kłopotów logistycznych, bo Tygrysa nie było łatwo przewieźć i nie było łatwo naprawić.
 
Mimo legendy inżynierskiej, wg wielu autorów, to amerykański sprzęt był bardziej ergonomiczny. Amerykanom udawało sie robić wygodne samoloty i czołgi, projektowane z myślą o łatwej naprawie w warunkach polowych. Niemiecki sprzęt nie był aż taki wygodny i łatwy w użytkowaniu, oraz naprawie. Kabina Bf-109 jest naprawdę maciupeńka w porównaniu do kabiny Hurricane, czy Spitfire. W FW-190 mieli już dużo lepiej. Sowieckie myśliwce do końca wojny nie były tak wygodne jak amerykańskie z początku. Sowieci do końca wojny wykorzystywali amerykańskie P-39 Airacobra, ale nie dziwi mnie to tak mocno, jak czytam, że po chwili lotu w kabinie sowieckiego myśliwca Ła-5 było 50 stopni Celsjusza i pełno spalin.
 
Wracając do "dobrze wytresowanej szarańczy", to sporo można znaleźć o faszerowaniu niemieckich żołnierzy różnymi narkotykami, dzięki czemu rzeczywiście mogli wytrzymać więcej i sprawnie walczyli, jednak długotrwałe skutki nie były już tak pozytywne. Z Armią Czerwoną musieli walczyć do upadłego, bo sporo nabroili w ZSRR i wiedzieli, że z drugiej strony nie będzie litości. To też wpływało na chęć do walki. Na zachodzie, to alianci najbardziej obawiali się fanatyków z Hitlerjugend, albo świeżo po, którzy zamiast przydziałowych papierosów dostawali czekoladę. Na komfort alianckich żołnierzy na zachodzie wpływało też to, że mieli panowanie w powietrzu i mieli wsparcie takie, że byli dobrze odżywieni, mieli suche rzeczy na zmianę, mieli zapas amunicji, paliwa. Nie zawsze, ale dużo, dużo częściej niż Niemcy.
 
Z lotniczych wspomnień przypomiało mi się jeszcze jedno o karności. Nasz as, Witold Urbanowicz, przed wojną pojechał w ramach współpracy lotniczej do Japonii. Był wtedy instruktorem w dęblińskiej Szkole Orląt i miał wymienić z Japończykami uwagi na temat szkolenia. Był załamany jak zobaczył, że piloci którzy z jakiś przyczyn złamali regulamin, dostawali baty. Nie wnikano, czy dany przepis jest dobry, czy zły i dlaczego pilot tak postąpił, tylko srogo go karano. Wg Urbanowicza pilot, szczególnie myśliwski, ma głównie myśleć, a regulaminy, choc ważne, są sprawą drugorzędną. Oczywiście należy trzymać się założeń taktycznych i przykładowo osłaniać kolegów, ale jak jest okazja, to pilot powinien mieć odwagę z niej skorzystać, a nie ślepo trzymać się regulaminu. Japończycy skutecznie wybijali samodzielne myślenie swoim pilotom. Potem we wspomniach z walk z Japończykami w Chinach w walkach Urbanowicz vs 3 japońskie myśliwce wyglądało to tak: dobra, jest ich trzech, ten skręci tu, ten zrobi tak, to tego przydybię. Po chwili Japończyków było 2, potem został jeden, a na końcu do bazy wracał Urbanowicz z 3 zwycięstwami.
 
Niemcy chyba trochę za bardzo uwierzyli w swoje nadprzyrodzone moce i w swoją technikę. Nie doczytali, że pycha kroczy przed upadkiem.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @tadman 29 lipca 2019 09:25
29 lipca 2019 11:07

to właśnie stanowi istotę różnicy cywilizacyjnej, którazostała zawart w lakonicznej, ale jakże trafnej  trawestacji znanego hasła:

Komunizm  równa się  władza rad minus kanalizacja

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @porfirogeneta 28 lipca 2019 22:15
29 lipca 2019 12:04

Jest napisane "w niektorych strategicznych pozycjach materiałowych"  100% anglosaskich dostaw. 

zaloguj się by móc komentować


porfirogeneta @pink-panther 29 lipca 2019 12:04
29 lipca 2019 17:53

Nie było 100%-  obrabiarki  przemysłowe 95%, lokomotywy 90%, słynne tuszonki 80% tabor samochodowy 74%,  to ogromna pomoc ale nie wszystko.  Ogromną pomocą dla ZSRR były też alianckie naloty na Rzeszę; Niemcy musieli trzymać pod parą olbrzymie siły dla obrony przeciwlotniczej, samoloty, artylerię, obronę cywilną, straż pożarną. 3/4 Rosjan neguję tą pomoc. 

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @tadman 29 lipca 2019 09:25
29 lipca 2019 21:51

W Polsce też tak jest. Nawet w prawie budolanym to jest zapisane.

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @aszymanik 28 lipca 2019 15:47
31 lipca 2019 21:18

Albańczyjom w Kosowie to wtedy sprzyjały wszystkie siły, ziemskie piekielne, a zwłasza niemieckie.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować